Nie, żadnych pączków i innych tłustych smakołyków na paznokciach! Wystarczająco nagrzeszyłam wczoraj. Nasmażyłam tyle oponków (które ubóstwiam!), że przez najbliższy rok ich chyba nie tknę.
Nowa propozycja, a właściwie to stara, tylko ponownie odtworzona. Nie sfotografowałam za pierwszym razem, więc zmalowałam ją drugi raz, a to dlatego, że spodobała mi się po prostu. :) Właściwie zależało mi na pokazaniu fioleciku z Wibo, który ostatnio wyłowiłam w jakiejś drogerii. Fiolet chyba stąd, że naoglądałam się ich ostatnio dosyć dużo na innych blogach. :) W trakcie malowania stwierdziłam, że sreberko z Golden Rose będzie się tu ładnie prezentować, więc namalowałam takie oto figury, a krawędzie podkreśliłam czarnym lakierem do zdobień i w efekcie wyszło mi coś, co przypomina mi łatki. Fioletu może nie widać tu w pełnej okazałości, ale to się jeszcze nadrobi.:)
Fiolet z Wibo Extreme nails to numerek 59. W buteleczce wydaje się być o wiele ciemniejszy niż na paznokciach. Ma dość rzadką konsystencję, jednak mi wystarczyły dwie warstwy dla dobrego krycia. Końcówki ścierały się już po 2 dniach, co dla mnie jest dość szybko, ale mimo wszystko kolorek bardzo mi się podoba. Poza tym, jak już widać w samej buteleczce, lakier ten delikatnie połyskuje jaśniejszym fioletem, czego na zdjęciach nie widać tak dobrze, postaram się to nadrobić w najbliższym czasie.
Mam nadzieję, że efekt końcowy Wam się podoba, bo mnie przyjemnie nosiło się go na paznokciach, mimo, że jest ciut bardziej błyszczący niż zazwyczaj :)