Time to romance z Essence 112

Dawno tu nie zaglądałam szczerze mówiąc, bo rok akademicki się zaczął, a i mi pogoda czasem dokuczała tak, że nawet palcem u ręki mi się ruszyć nie chciało ani kliknąć, by zajrzeć co też się dzieje konkretnego. Taki ze mnie leń! Ale koniec leniuchowania. :) W dobrym nastroju, po zabawowo spędzonej nocy, spoglądając na piękne słonecznie ( choć jesienne :( ) niebo za oknem przedstawiam Wam pewną błyskotkę, a jest nią lakier Essence 112 Time to romance z brokatem i delikatnymi drobnymi hologramami. :) Dostałam go w prezencie dość dawno temu, jednak leżał zapomniany, aż do niedawna. Dziś bez zdobienia, choć niejedno mi siedzi w głowie, ale ten lakier spodobał mi się na tyle, że postanowiłam pozostawić go solo. Niech błyszczy sobie, pozwolę mu na te chwile sławy...




Nie jest jednak tak cudownie jak to by się mogło wydawać, ponieważ nakładanie tego lakieru nie należy do najwygodniejszych. Jest dość gęsty, przez co pędzelek nabiera dość duże jego ilości. Co do samego malowania, pędzelek jest wygodny, szeroki , ale równomierne rozprowadzenie lakieru na płytce jest bardzo trudne. Do pełnego krycia, takiego jak na zdjęciu, potrzebne były mi dwie warstwy. Czytałam gdzieś opinie, że jest on niewygodny, pod tym względem, że haczy się o ubranie, u mnie jednak nic podobnego nie wystąpiło. Ja zostawiłam go w wersji bez top coatu i wiadomo, nie był idealnie gładki, ale też nie sprawiał mi większych problemów w codziennym użytkowaniu. Myślę, że top coat całkowicie wyeliminowałby ewentualne zagrożenie ;) O trwałości mogę napisać tyle, że wytrzymał u mnie na paznokciach 3 dni bez jakiegokolwiek uszczerbku, a zmywanie - wiadomo, jak to przy brokatach, nie jest łatwo. :) Co do samego koloru - jest cudowny! Mi bardzo przypadł do gustu, kolor piękny, a delikatne hologramy dodają dodatkowego uroku. W takim efekcie, wygląd ostateczny na paznokciach sprawia, że minusy, które wymieniłam, nie mają dla mnie większego znaczenia :D  Zdecydowanie lubię takie błyskotki na paznokciach. :)








 

Zdjęcia robiłam w słoneczny poranek, ale i tak nie odzwierciedlają w pełni rzeczywistego wyglądu. :(

PS. Czy ktoś wie, jak usunąć plamę po lakierze ze spodni? Niezdarnie kapnęło mi go troszkę na jasne spodnie i zmywacz nie podziałał, później zastosowałam inne środki do prania i też nie zmyło plamy do końca. Czasem jestem tak niezdarna, że aż sama nie wierzę w swoje możliwości "ciamajdy"! :[

10 komentarzy:

  1. Całkiem fajnie wyglądający brokacik :D Co do lakieru na spodniach to nie znam się za bardzo, ale jak kiedyś poplamiłam spodnie lakierem to namolczyłam je przez noc w Vanishu a potem wyprałam i puściło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi właśnie nawet to nie pomogło :( zeszło, ale nie całkowicie i mimo wszystko została mała, ale widoczna plamka :( wypiorę może jeszcze z 10 razy to powinna kiedyś zejść ;p

      Usuń
  2. ciekawy brokacik :) niestety nie mam pojęcia jak się pozbyć takiej plamy :(

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne masz paznokcie :)
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam jego starszego odpowiednika w innej buteleczce i do pełnego krycia potrzebne były 4 albo 5 warstw... :P fajnie że się poprawili, bo kocham ten lakier <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo :) na razie staram się je doprowadzić do podobnego stanu, bo musiałam je niedawno skrócić :)

      Usuń