Love is in the air? Czyli moja propozycja dla 'walentynkowiczów'.


 Po długim "niebywaniu" w końcu mogę spokojnie usiąść z kawcią w ręku i napisać notkę. Ba! Nie tylko, mam nawet czas przeglądać inne blogi i nowości na nich, a co najważniejsze namalować w końcu coś sensownego na paznokciach. Co do ostatniego, chciałam się dziś bardzo pochwalić moim aktualnym zdobieniem. Już miałam aparat w ręku, już zdjęłam pokrywę, już nacisnęłam włącznik, a on się nie włącza... No tak, aparat wzięty ze sobą, ale baterie zostawiłam w domu. To się nazywa geniusz ^-^ Stwierdziłam więc, że wrzucę moje starocie. Nie takie w sumie starocie, bo z ostatniego miesiąca. Starałam się utrwalać na zdjęciach to, co w międzyczasie miałam zmalowanego i na co - jakimś cudem, znalazłam czas. Dziś zdecydowałam się, że może wypadałoby się wpasować w ten okres i wrzucić jakieś zdobienie "romantico" z okazji Walentynek.

No tak... może to co wrzucam nie jest jakieś strasznie miłosne, romantyczne (o ile paznokcie takie mogą być ^-^), ale napis Love jest :p  Nosiłam je w połowie stycznia, więc nijak się to miało do święta zakochanych, bo to jeszcze nie ta pora. Oglądałam jednak zdobienia u innych, które pojawiały się już z miesięcznym wyprzedzeniem i tak mnie jakoś natchnęło. Jutro wrzucę może również coś z tej tematyki. Aktualnie na paznokciach nie gości u mnie nic związanego z Walentynkami, a teraz w sumie chyba najlepsza na to pora. Tak, wszystko u mnie na opak :)

Wiem, że wiele par nie obchodzi nawet tego święta, sama nie jestem jakąś jego ogromną fanką. Mam tu na myśli to, że nie wariuję, myśląc o prezentach z tej okazji. Jak mówią antyfani - jak kochać to zawsze, bez względu na porę. Coś w tym jest muszę przyznać. W każdym razie na pewno milej spędzać ten dzień z drugą połówką, sympatią, kimś bliskim, gdy wkoło aż kręci się w głowie od tego walentynkowego szału  w sklepach. Tego muszę przyznać wręcz nie znoszę. Każdy ma inne wyobrażenie o miłości i wcale nie dziwię się tym, którzy uznają ten dzień za bardzo osobiste chwile spędzone z drugą osobą, nie cierpią go ze względu na tą wszechobecną komercję.

W każdym razie, jakby nie było, wszystkim życzę dużo miłości przez cały rok! Nie tylko od drugiej połówki, ale od rodziny, znajomych, od osób najbliższych. Takiej codziennej, zwykłej miłości. Od podania kubka ciepłej herbaty w czasie choroby, po całusa na dzień dobry lub dobranoc, miłości w najprostszych gestach! :)

To się rozpisałam... A tu o lakierach powinna być mowa, jednak poniższe zdobienie to rzecz prosta, banalna, nie ma co tłumaczyć właściwie. :) Użyłam: biel Royal, żółty Essence colour&go 51 + gąbeczka o powstało ombre. Ten niedbały napis wykonałam lakierem do zdobień z Wibo a na końcówki nałożyłam delikatny brokacik z Golden Rose 299.

 






8 komentarzy:

  1. Pastelowe miłosne zdobienie - super :D Bardzo mi się podoba Twoje zupełnie wyjątkowe spojrzenie na miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, świetnie wyszło, podoba mi się nie oklepana kolorystyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się bardzo, że się podoba to delikatne wyjście poza schemat z kolorem:)

      Usuń
  3. Jejku przepiękne paznokcie - orginalny wzór !

    OdpowiedzUsuń
  4. jakoś tak bajkowo się zrobiło :) fajny pomysł

    OdpowiedzUsuń